niedziela, 12 listopada 2017

| 2 | Recenzja - Książka: Kluczowy Świadek



Tytuł: Kluczowy Świadek
Autor: Jørn Lier Horst
Seria: William Wisting
Tom: 1/10
Wydawnictwo: Smak Słowa



William Wisting duchem jest już na upragnionym urlopie, od którego dzielą go zaledwie dwie godziny. Problem w tym, że w przeciągu tego czasu wiele może się wydarzyć, co wyjątkowo wredny los postanawia skrzętnie wykorzystać. Ostatecznie zamiast cieszyć się romantyczną wycieczką z ukochaną żoną, mężczyzna jest zmuszony poprowadzić sprawę brutalnie zamordowanego we własnym domu starszego człowieka. Komu zagrażał ten nudny, samotny staruszek interesujący się tangiem i ornitologią? Kto mógł skorzystać na jego śmierci? Wisting musi zmierzyć się z zagadką śmierci starca, a im szybciej ją rozwiąże, tym szybciej odpocznie od pochłaniającej go bez reszty pracy.

❤❤❤❤❤❤

Zalety

Historia oparta na faktach
Wydawać się może, że takich powieści kryminalnych powinno być bez liku, ponieważ życie samo dostarcza pisarzowi pomysłów i tematów każdego dnia – wystarczy obejrzeć wiadomości. Niestety jest to błędne założenie. Jørn Lier Horst to jeden z nielicznych autorów, którzy swoją fikcję zbudowali na rzeczywistych wydarzeniach. Serce kraja mi się na tę myśl, ale jednocześnie cieszy mnie taki stan rzeczy, ponieważ jest to na swój sposób podniecające i od razu nasuwa mi się jedno pytanie: W którym momencie powieści rzeczywistość przerodziła się w czystą fikcję?
Płynność narracji
Oto czym zupełnie zaskoczył mnie „Kluczowy Świadek”. Od wieków nie miałam w łapkach powieści, którą czytałoby mi się tak dobrze. Powiem więcej, podczas lektury nieprzerwanie towarzyszyło mi wrażenie, że w ciepły letni dzień leżąc na plecach, unoszę się na spokojnej, gładkiej powierzchni morza. Potulna jak baranek woda kołysze mnie i rozluźnia spięte mięśnie, jakbym była na wakacjach. Wierzcie lub nie, ale naprawdę tak się czułam!
(Super) Team
Czyli prawdziwa rozkosz dla fangirlowej duszy. Nie wiem, czy Jørn Lier Horst zdawał sobie sprawę z tego co robił, kiedy tworzył swoje postaci, ale jego „kryminalna zgraja” to miód na moje serce. Wprawdzie po „Kluczowym Świadku” współpracowników Williama Wistinga nie mogłabym nazwać moimi najlepszymi przyjaciółmi, ponieważ nie znam ich jeszcze wystarczająco dobrze, ale kocham ich wszystkich. Każdy z nich ma inne mocne strony, toteż każdy odpowiada za inną część śledztwa, dzięki czemu wspólnie tworzą zgrany team na miarę superbohaterów. Ot, taka paczka przyjaciół, która wspólnie stara się rozwiązać zagadkę kryminalną. Nawet nie wiecie, jak mnie to cieszy!
Nawyki bohaterów
Mogłabym porównać je do przepysznych, słodkich pralin z kremowym nadzieniem, które zawsze sprawiają, że czuję ciepło w środku i miękną mi kolana. Coś tak banalnego, jak ludzkie przywary sprawiło, że bohaterowie „Kluczowego Świadka” od razu stali mi się bliżsi i podczas lektury czułam tę domową atmosferę miejsca pracy, w którym każdy jest właściwą osobą na właściwym stanowisku. Pamiętacie stare, dobre czasy, kiedy seriale przedstawiały grupkę przyjaciół, w której każdy zajmował swoje wyjątkowe miejsce? Wiecie, takie na zasadzie: główny bohater, zakochana w nim dziewczyna, dziewczyna, do której on czuje miętę, szalony przyjaciel głównego bohatera i tym podobne? To właśnie dzięki większym lub mniejszym nawykom bohaterów tej powieści, na nowo możemy poczuć ten cudowny, słodki klimat. A przynajmniej tak jest w moim przypadku.


Wady

Rozwiązujemy zagadkę przed samym bohaterem
I to właśnie stanowi pewną niedogodność. Jørn Lier Horst wykorzystał sensowne triki i zwody aby utrudnić Williamowi Wistingowi znalezienie sprawcy zabójstwa i jednocześnie równie prawdopodobnie ukrywał dowody, bez których nie udałoby się doprowadzić sprawy do końca. Problem w tym, że szybko domyśliłam się gdzie należy szukać niezbędnych wskazówek i ostatecznie odgadłam tożsamość sprawcy całego zamieszania. Cóż, do najinteligentniejszych nie należę, więc to było trochę zbyt proste.


Podsumowanie

„Kluczowy Świadek” to powieść, która rozkochała mnie w sobie już od pierwszych stron. Jest nie tyle interesująca, co przede wszystkim tak przyjemna w odbiorze, że po prostu nie chce się jej odkładać. Napisana przez byłego glinę, przedstawia prawdopodobne wydarzenia, oparte na sprawie, z którą podczas pracy w policji miał do czynienia sam autor. Bogata we wzbudzających sympatię bohaterów, naprawdę potrafi skraść serce i skłonić do sięgnięcia po kolejny tom serii. Jest to po prostu książka warta zachodu.



Big Love tomu: Nils Hammer

Don't Like tomu: brak

OTP tomu: William Wisting/Nils Hammer

NOtp tomu: William Wisting/Torunn Borg


Headcaon: Wisting często przyłapuje się na tym, że pod prysznicem na komisariacie nieświadomie wodzi spojrzeniem po ciele Hammera.

Fanfiction idea: Pieszczoty Wistinga i Hammera pod prysznicem po zakończonej powodzeniem akcji z końca tomu.
*LINK DO FF W PRZYGOTOWANIU*

AU idea: William Wisting jako reporter, który znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Zostaje "zgarnięty" przez Nilsa Hammera pracującego w wydziale narkotykowym i "dogłębnie" zrewidowany.

Fanart Chart:








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz